Artykuły

Sylwester Byzdra
Odsłony: 3248

Pewnego dnia spotkałem w parku znajomą Królewnę Żabkę. Była zrozpaczona z powodu osuszonego stawu. Powiedziała mi, że musi w ciągu godziny znaleźć nowe miejsce, gdzie żabki będą mogły zamieszkać. Jeżeli to się nie uda, wszystkie żabki stracą życie, a ona nigdy nie zostanie odczarowana. Zgodziłem się jej pomoc.

Pod jednym drzewem stała taczka pełna suchych liści zgrabionych niedawno przez chłopców. Wysypałem szybko te liście na kupkę. Pomyślałem, że później sprzątnę je od nowa, a teraz w taczkę pozbieram wszystkie żabki. Królewna Żabka bardzo się ucieszyła.

- Przewiozę was do ogrodów Izydora – powiedziałem. Tam są piękne stawy.

-To doskonały pomysł – odrzekła Królewna Żabka. Tylko żebyśmy zdążyli.

Pośpiesznie zacząłem pchać taczkę. Wyszedłem za bramę i skierowałem się do ogrodów Izydora. Strażnik stojący u bram ogrodów, gdy usłyszał historię o osuszonym stawie i zagrożonym życiu żab, szybko otworzył nam bramę i wskazał kierunek do najbezpieczniejszego stawu. Spieszyłem się bardzo. Żabki drżały, a Królewnie Żabce widać było, jak mocno bije serce.

- Czy nam się uda? – pytała z niepokojem.

Nic nie odpowiedziałem, ale miałem nadzieję, że zdążymy na czas. W pewnym momencie zauważył nas książę Izydor spacerujący po ogrodzie. Krzyknął na mnie, żebym się zatrzymał. Pospiesznie mu wszystko wyjaśniłem. Był zaskoczony, ale postanowił mi pomóc. Poszedł ze mną i przekładaliśmy szybko żabki do wody. Były to ostatnie minuty, aby żabki mogły przeżyć. Na koniec książę wziął Królewnę Żabkę w ręce i pocałował.

I nagle zamiast żabki stała piękna księżniczka. Książę oświadczył się jej i wziął ją do swego pałacu. Natomiast ja zabrałem taczkę i wróciłem do naszego parku pozbierać rozsypane liście.

                                                                    Julia W. kl. IV.