Dwie dziewczynki Róża i Żaneta przyjechały w wakacje na wieś do swoich dziadków. Co roku obie spotykały się tu i bardzo się zaprzyjaźniły.
W piękną lipcową sobotę koleżanki wybrały się na spacer na łąkę. Postanowiły, że przejdą się wąską dróżką między polami. Mijając żółte pola rzepaku dziewczynki zaczęły rozmawiać o zbliżających się żniwach.
- Niedługo kombajny wyruszą na pola - powiedziała Róża.
- Najpierw będzie zbiór rzepaku - wtrąciła Żaneta.
- A później będą żniwa zbożowe - dodała Róża. - U mojego dziadka jest wtedy dużo pracy. Najpierw koszone jest żyto, później pszenżyto, a następnie pszenica i dopiero jęczmień na końcu.
-U mojego dziadka zboża jest mało - oznajmiła Żaneta. - On ma kombajn do porzeczek. W lipcu zrywa nim czerwone i czarne porzeczki.
-Moja babcia ma porzeczki w ogrodzie – stwierdziła Róża - bardzo lubię zjadać je prosto z krzaka. Są takie pyszne i zdrowe.
-Na wsi wszystkie owoce i warzywa są zdrowe - wtrąciła Żaneta. - Uwielbiam chodzić w grzędy z babcią. Wyrywamy tam chwasty z korzeniami. Najtrudniej usunąć jest perz, ale jak już jest wyplewione, to grządki wyglądają pięknie. Rzędy są równe i panuje tam porządek, można z nich zrywać świeże warzywa. Bardzo lubię kanapki ze świeżą rzodkiewką albo chrupanie młodziutkiej marchewki.
-Na wsi jest fajnie - powiedziała Róża.- Gdy jest bardzo gorąco, siadamy z babcią i dziadkiem w cieniu. Pod rozłożystym orzechem dziadek ustawił ławkę, lubimy tam siedzieć, by chronić się przed upałem i wesoło porozmawiać oraz pożartować.
Wreszcie dziewczynki doszły na łąkę. Zmęczone drogą usiadły nad rzeczką pod rozłożystą wierzbą. Opowiadały sobie różne historie i wydarzenia, zachwalały wiejskie życie i smakołyki, podziwiały piękne krajobrazy. Zachwycały je kolorowe kwiaty na łące, wiły z nich żółto- różowo- czerwono- białe wianki.
Nagle zerwał się wietrzyk. Zaczęło coś się zmieniać w pogodzie. Dziewczynki pomyślały, że może zbliża się burza. Postanowiły szybko wrócić do domów, zanim pojawią się deszcz i uderzenia grzmotów. Żal im było się rozstawać, ale przecież każdego dnia się widują, a pozostanie podczas burzy nad rzeczką nie byłoby dobrym pomysłem. Pożegnały się serdecznie i rozeszły do domów swoich dziadków.
Julia W. klasa V