Artykuły

Sylwester Byzdra
Odsłony: 4170

Pewnego upalnego dnia postanowiłam z moją koleżanką Izą wybrać się na basen. Niestety, nasze spotkanie odwołano, a ja zostałam sama w domu i niemiłosiernie się nudziłam.

Nagle przyszło mi do głowy, żeby przymierzyć bardzo piękną biżuterię, która jest pamiątką rodzinną. Nie chciałam być jednak sama w domu w tak słoneczny dzień, więc zaniosłam na dwór mały stoliczek, lusterko i biżuterię. Włożyłam już: łańcuszek, kolczyki i złotą bransoletkę i zaczęłam się przeglądać w lusterku. Nagle ujrzałam bardzo duże balony w moich ulubionych kolorach: czerwonym i fioletowym. Szybko zdjęłam biżuterię i położyłam ją na stoliczku. Pobiegłam na drogę i długo przyglądałam się zachwycona, jak balony suną po błękitnym i bezchmurnym niebie. Później wróciłam na podwórko, podeszłam do stolika i … zdębiałam ze strachu, bo nie było na nim złotego łańcuszka, który wcześniej tam zostawiłam. Strasznie zdenerwowałam się i zaczęłam myśleć, co zrobić. Bałam się bardzo, że moi rodzice będą się na mnie gniewać, wiedziałam, że zrobiłam źle, biorąc bez pytania biżuterię.

Stałam tak smutna i zdenerwowana na podwórku, gdy nagle ujrzałam postać jadącą na rowerze, to była Paulina. Przywitała się ze mną i powiedziała, że na drodze w lesie znalazła ZŁOTY ŁAŃCUSZEK i jest tym bardzo zaskoczona i nie wie, co z nim zrobić. Moja koleżanka pokazała mi swoje znalezisko. Obejrzałam je i ze zdziwieniem stwierdziłam, że jest to mój zaginiony łańcuszek. Poczułam ulgę, że Paulina go znalazła i nie mogłam uwierzyć, że stało się to tak szybko. Obie zastanawiałyśmy się, jak ta błyskotka trafiła do lasu.

Nagle do stoliczka podfrunęła sroka i o mało co nie porwała następnej zdobyczy. Obie z Pauliną głośno krzyknęłyśmy i przestraszyłyśmy skrzydlatego złodzieja. Później, gdy sroka odleciała, zaczęłyśmy się głośno i z ulgą śmiać.

To wydarzenie nauczyło mnie, że bez pytania nie wolno brać cennych rzeczy, bo mogą zginąć.

Klaudia E. kl. V.